Typ tekstu: Książka
Autor: Czeszko Bohdan
Tytuł: Powódź
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1975
który mo cą ducha, napięciem twórczej myśli i siłą mocarnych mięśni wydźwigniemy z chaosu krwi i głodu.
Co jadasz najchętniej na śniadanie? On: - Śmiejesz się, a mnie nie do śmiechu.
Tamto to nie były złe czasy.
Teraz wszystko jest jakieś flejowate i miękkie.
Lezie się przez to jak nocą przez rojsty.
Lezie się... lezie się... starzejesz się, niby mądrzejesz, a nie mądrzejesz... żebyś mnie wtedy nie zaraził tym światem, co to go dźwignąć, może byłoby normalnie.
Ja: - Nie zestarzałbyś się? On: - Może bym coś zrobił, może nie miałbym zgryzoty, może bym nie woził tych śmierdzących ryb tym mercedesem, co był pod
który mo cą ducha, napięciem twórczej myśli i siłą mocarnych mięśni wydźwigniemy z chaosu krwi i głodu.<br>Co jadasz najchętniej na śniadanie? On: - Śmiejesz się, a mnie nie do śmiechu.<br>Tamto to nie były złe czasy.<br>Teraz wszystko jest jakieś flejowate i miękkie.<br>Lezie się przez to jak nocą przez rojsty.<br>Lezie się... lezie się... starzejesz się, niby mądrzejesz, a nie mądrzejesz... żebyś mnie wtedy nie zaraził tym światem, co to go dźwignąć, może byłoby normalnie.<br>Ja: - Nie zestarzałbyś się? On: - Może bym coś zrobił, może nie miałbym zgryzoty, może bym nie woził tych śmierdzących ryb tym mercedesem, co był pod
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego