Typ tekstu: Książka
Autor: Worcell Henryk
Tytuł: Zaklęte rewiry
Rok wydania: 1989
Rok powstania: 1936
bo szofer jest mu potrzebny, w piwnicy ktoś powykręcał żarówki i ciemno jest, można sobie nos rozbić na schodach, Ťbabciať spóźniła się pół godziny i dostała upomnienie od starego, a Palmiak cały wieczór głupstwa gadał do gospodyni, bo co chwila latał Ťnaprzeciwť i pił, Julkowi dał w mordę, a kotu rondelek przywiązał do ogona".
Rozdział czternastyLipiec. Okres, w którym, jak mówią dyżurni kelnerzy, można zwariować z nudów. Słońce praży w szklany dach, na sali pusto i cicho, tylko echo dudni. Czasem prąd powietrza poruszy portierę i firanki, wzbudzi jakieś uśpione wspomnienie, czasem przejeżdżający koło "Pacyfiku" tramwaj zatrzęsie szybami bufetu .
W południe
bo szofer jest mu potrzebny, w piwnicy ktoś powykręcał żarówki i ciemno jest, można sobie nos rozbić na schodach, Ťbabciať spóźniła się pół godziny i dostała upomnienie od starego, a Palmiak cały wieczór głupstwa gadał do gospodyni, bo co chwila latał Ťnaprzeciwť i pił, Julkowi dał w mordę, a kotu rondelek przywiązał do ogona".<br>&lt;tit&gt;Rozdział czternasty&lt;/&gt;Lipiec. Okres, w którym, jak mówią dyżurni kelnerzy, można zwariować z nudów. Słońce praży w szklany dach, na sali pusto i cicho, tylko echo dudni. Czasem prąd powietrza poruszy portierę i firanki, wzbudzi jakieś uśpione wspomnienie, czasem przejeżdżający koło "Pacyfiku" tramwaj zatrzęsie szybami bufetu &lt;page nr=147&gt;.<br>W południe
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego