zwalniał jednak kroku, przeciwnie, przyspieszył nawet.<br>Jego miękki chód nie mącił spokoju drzew. Tu, u ich stóp, było cicho. To prawda, krzyczały ptaki, czasem odzywały się inne leśne stworzenia, ale Doron nie zauważał tego. Jakże inny się wydawał ten szmer w porównaniu z gwarem miasta, jakże piękny, łagodny.<br>Ciszę lasu rozciął nagle skowyt. Przeraźliwe skamlenie oszalałego z bólu zwierzęcia. Ale tak nie krzyczy zwierzę, Doron pojął to od razu.<br>Ostrożnie zsunął z pleców sarnę. Z łubiów wyciągnął łuk, nałożył strzałę na cięciwę.<br>Skowyt powtórzył się. Doron słyszał już kiedyś takie wycie. W płonącej szopie siedział zamknięty pies. Dawno, dawno temu.<br>Skradał