karnawałowy, zgadując, kto się przebrał za taką ofermę?<br>Szczęsny odwrócił się, uciekając z pańskiej dzielnicy tam, gdzie ciemniej, gdzie bezludniej, bo musiał od czasu do czasu biec albo tupać w miejscu, żeby nie skostniały stopy w lekkich półbucikach. Szron osiadał mu na rzęsach, nos i uszy trzeba było na przemian rozcierać.<br>Na Krochmalnej ujrzał w świetle latarni tablicę "VII Komisariat <page nr=137> P. P. " Przed domem stał policjant. W pierwszej chwili chciał go Szczęsny poprosić: niech puści do ciepłej poczekalni, niech jutro odeśle do domu. Ale na myśl o tej klęsce i poniżeniu - jak go odstawią ciupasem, jakim uśmiechem powita go Walek, i