poecie, który, jak ja, próbował z piękności młodej uczynić piękność najwyższą? I dwudziestolatka postawić na piedestale?<br>Ależ on nie chwytał jej, młodości, w jej istocie najgłębszej, która jest rozbrajająca - jest odciążeniem - jest niedostatecznością, a więc czymś co nigdy nie może osiągnąć pełnego istnienia - i przeto czymś pośrednim, co ułatwia i rozgrzesza. Dla niego ona była zbrodnią - okrucieństwem - grzechem - świętością - torturą... ten mnich, grzesznik, zbrodniarz i kat podchodził do niej z nożem, aby uczynić ją straszną i wepchnąć w krańcowość!<br>Jakież charakterystyczne, że w Paryżu, stolicy świata, najzuchwalsza próba ubóstwienia młodości skończyła się wtrąceniem jej w piekło - w grzech - w moralność zatem