Typ tekstu: Książka
Autor: Jasieński Bruno
Tytuł: Palę Paryż
Rok wydania: 1974
Rok powstania: 1929
uchu, czekał, dopalając papierosa. Minęło z dziesięć minut.
Naraz w słuchawce zakaszlały czyjeś przyśpieszone kroki .
Z oddali nadleciał, zatrzepotał, zabrzęczał głos, zaplątany w pajęczynie drutów.
- Tu mer Tansorel.
- Czy zbudzono proboszcza? - Już idzie.
- Niech pan mu da drugą słuchawkę. Sprawa dotyczy i jego. Nie chcę powtarzać dwa razy - mówił tonem rozkazującym Laval.
- Słuchamy. Kto mówi? Czy to pan, panie prefekcie?
- Proszę słuchać uważnie. Mówi ekspedycja paryskiej republiki radzieckiej. Dziś o godzinie dwunastej w nocy przedarliśmy się przez kordon i przyjechaliśmy tu po żywność. Proletariat Paryża zdycha z głodu. Statek nasz stoi na rzece, naprzeciwko przystani. Mówię z pokładu. Nie próbujcie telefonować
uchu, czekał, dopalając papierosa. Minęło z dziesięć minut.<br>Naraz w słuchawce zakaszlały czyjeś przyśpieszone kroki &lt;page nr=251&gt;.<br> Z oddali nadleciał, zatrzepotał, zabrzęczał głos, zaplątany w pajęczynie drutów.<br>- Tu mer Tansorel.<br>- Czy zbudzono proboszcza? - Już idzie.<br>- Niech pan mu da drugą słuchawkę. Sprawa dotyczy i jego. Nie chcę powtarzać dwa razy - mówił tonem rozkazującym Laval.<br>- Słuchamy. Kto mówi? Czy to pan, panie prefekcie?<br>- Proszę słuchać uważnie. Mówi ekspedycja paryskiej republiki radzieckiej. Dziś o godzinie dwunastej w nocy przedarliśmy się przez kordon i przyjechaliśmy tu po żywność. Proletariat Paryża zdycha z głodu. Statek nasz stoi na rzece, naprzeciwko przystani. Mówię z pokładu. Nie próbujcie telefonować
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego