Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 03
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2001
to czas sjesty.
Dolce far niente. Za oknem pada. Dźwięk deszczu zastępuje Joe Cockera na CD. Mały pokój, przyćmione naturalne światło pada przez opuszczone żaluzje. Czas jakby stanął, ona przytula się do niego. Nie komentuje burczenia w jego brzuchu. Chociaż wie doskonale, że to obiadowy bigos. Leży wtulona w niego, rozkoszna jak maliny z cukrem. Jego dłoń ukradkiem wślizguje się pod jej jedwabną bluzeczkę. Ona instynktownie wciąga brzuch, jej również daje się we znaki bigos. Ale co tam...
W godzinie sjesty jesteśmy ustępliwi, nie wymagamy zbyt wiele. Mamy zdrowe podejście do "tych" spraw. Totalny negliż nie jest niezbędny. Wystarczy zdjęcie podkoszulka
to czas sjesty. <br>Dolce far niente. Za oknem pada. Dźwięk deszczu zastępuje Joe Cockera na CD. Mały pokój, przyćmione naturalne światło pada przez opuszczone żaluzje. Czas jakby stanął, ona przytula się do niego. Nie komentuje burczenia w jego brzuchu. Chociaż wie doskonale, że to obiadowy bigos. Leży wtulona w niego, rozkoszna jak maliny z cukrem. Jego dłoń ukradkiem wślizguje się pod jej jedwabną bluzeczkę. Ona instynktownie wciąga brzuch, jej również daje się we znaki bigos. Ale co tam...<br>W godzinie sjesty jesteśmy ustępliwi, nie wymagamy zbyt wiele. Mamy zdrowe podejście do "tych" spraw. Totalny negliż nie jest niezbędny. Wystarczy zdjęcie podkoszulka
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego