ta wrześniowa. Przepraszam, nie znam. Przewracam <page nr=42> kartkę. Plac Zamkowy z widokiem na most Kierbedzia.<br>Warszawo! ach, któryż to raz Od murów twoich biegłem precz - W oddali nikł Zygmunta miecz, Zamek królewski, Nowy Zjazd...<br>Nagle, niby w orkiestrze, gdzie puzonista przewracając stronicę natrafia na zamieszaną kartkę z innego utworu i z rozpędu bierze nutę, którą widzi przed oczyma, wpadając niespodziewanym fortissimem w spokojne piano innej tonacji reszty orkiestry, wyrywa się ze mnie spazmatyczny krzyk żalu i milknie. Auto posuwa się szybko w kierunku Grochowa, jest już daleko za mostem Kierbedzia. Okrzyk pozostaje w tyle, dzieli go teraz ode mnie mgła unosząca się