po kwadransie stało się wyraźnie widoczne, że żadne mydło, żadne proszki do prania, żadna wrząca woda tej upiornej farby nie ruszy. Czysta benzyna działała na nią w ten sposób, że rozmazywała się łatwiej. Cała nadzieja pozostała w specjalnym rozpuszczalniku do kleju czy czegoś takiego, który powinien ruszyć wszystko.<br>- Mam ten rozpuszczalnik - powiedziała Alicja z triumfem. - Stoi tam u góry, w tej zamkniętej szafce pod samym sufitem. Paweł, wejdź na coś.<br>Paweł wlazł na wysoki kuchenny stołek. Zosia próbowała na mnie mleka, spirytusu, soku z cytryny i acetonu.<br>- Zdaje się, że najpierw zedrzesz mi skórę, a dopiero potem zejdzie farba - powiedziałam z