a tym bardziej nie chciał słyszeć, że może byłaby już pora,<br>aby ktoś młodszy go zastąpił. Nieraz wystarczyło, że ksiądz się<br>najbardziej niewinnie użalił nad Janem, i bez żadnego utajonego<br>zamiaru, czy zaproponował, że odprawi może dzisiaj cichą mszę, to nie<br>musiałby się Jan wdrapywać na chór, a od razu rozsierdzał tym Jana:<br> - Co, skrzeczy księdzu moje granie? Ale Panu Bogu nie skrzeczy. A tu<br>Bóg rządzi, w kościele, nie ksiądz. Ma ksiądz swój ołtarz, to ołtarza<br>się trzymać. Chór jest pod moją komendą. Nagrałem się, naśpiewałem na<br>chwałę Bożą i niejednego księdza przeżyłem, to tylko Bóg mi może kazać<br>odpocząć