Rufka, a ona, z ręką w moich włosach, szeptała:<br>- On wierniotsia, obiazatielno wierniotsia żyw!<br>i wierzyłem tak jak i ona, że mój brat wróci tu do nas obojga, na pewno wróci żywy, ale po kilku tygodniach przyjechał wysłannik władz polskich i zabrał mnie stamtąd, i musiałem się z ciocią Lidką rozstać, i gdy żegnałem się z nią, zapewniałem ją z przekonaniem:<br>- Rufka priszlot tiebie wyzow! Nie zabudiet... on lubit tiebia, Lida, oczeń lubit!<br>i w dniu mojego wyjazdu stamtąd Lidka pokazała mi list od brata, otwarłem złożoną w trójkąt kartkę wydartą z zeszytu i czytałem, że ją kocha, że nie zapomni