tym znam, ani skłonności <page nr=16> do mistycyzmu nie mam, a dla tego, na co chcę zwrócić uwagę, konsekwencje te nie są istotne. Domyślam się skądinąd, że dla pychy ludzkiej pokusa odkrycia "prawdziwego" tekstu Słowa Pańskiego jest ogromna; jeśli wolno tak powiedzieć - każdy by chciał. Wydaje się jednak, że przesłanka główna powyższego rozumowania jest prawdziwa zarówno dla wierzącego, jak i - z dodatkowymi ograniczeniami - dla agnostyka. A jeśli tak, to powiedzieć należy, że ów komunikat, o którym mówił Chwedeńczuk, jest niedoskonały. Zdaję sobie przy tym sprawę, że akt wiary i niedoskonałość tekstu Pisma - w rozumieniu, o którym mowa - to dwie różne kwestie. Chwedeńczuk trafnie