zadzwonił telefon i w słuchawce odezwał się Kurtz:<br>- Cześć, mówi Jacek Bergol. Ten mały, chudy, co dostaje wpierdol - pamiętasz? Wpadnij o dziesiątej na Mielczarskiego. Jest interes! No to cześć, dupku. Frik, Frik i pryk, co?...<br>- Przepraszam państwa - powiedział lekko zmieszany Frik i odłożył słuchawkę.<br>- Trzyma pan rękę na Hucie - kontynuował rudzielec. - Załatwiamy sprawę hurtem, nie musi pan nigdzie jeździć. Wałbrzych, Bielsko-Biała, wie pan, gdzie jeżdżą?...<br>- Kocham was, kocham Hutę. - Frik nie poddawał się. - Ale pod zakładem dają czterdzieści, czterdzieści, a nie siedemdziesiąt, jak ja. Siedemdziesiąt, nic więcej. Nie mogę. Nie chcę, nie mam, nie dam!<br>- Ależ, panie Tomku, my mamy