należały tak głosy, jak i przycumowane do pali małe szkuty, barkasy i czółna. Byli to Wasserpolen, Polacy Wodni, flisacy i rybacy odrzańscy, zorganizowane bardziej na kształt klanu niż cechu towarzystwo, maszoperia, którą oprócz wykonywanego zawodu scalał język i silne poczucie narodowej odrębności. Polacy Wodni mieli w rękach sporą część śląskiego rybołówstwa, znaczny udział w spławie drewna i jeszcze znaczniejszy w małym transporcie rzecznym, w którym całkiem udatnie konkurowali z Hanzą. Hanza nie docierała Odrą wyżej niż do Wrocławia, Polacy Wodni wozili towary aż do Raciborza. W dół Odry pływali aż do Frankfurtu, Lubusza i Kostrzynia, a nawet - w niepojęty sposób obchodząc