śnie. To zaś pozwalało przez dziesięciolecia karmić się złudzeniami na własny temat. Każde środowisko, każda grupa miała swój utopijny, acz poprawiający samopoczucie obraz Polski, której jedynym problemem miał być łańcuch nałożony przez obcych. Ależ tak, jesteśmy przecież mężni, uczciwi, głęboko religijni i tolerancyjni, solidarni, acz przywiązani do indywidualizmu, rodzinni, lecz rycerscy wobec kobiet, kochamy dzieci, no, może troszkę je rozpieszczamy... I tak dalej, i tym podobne. Więc kiedy korzystając z wolności, na ulicach zaczęły się mrowić postaci jakby zrodzone z zaprzeczenia tej listy zalet, wielu poczuło się nie tak, jakby ich obudzono, lecz tak, jakby dopiero teraz znaleźli się w koszmarnym