Typ tekstu: Książka
Autor: Grynberg Henryk
Tytuł: Drohobycz, Drohobycz
Rok: 1997
znajomi mojej matki leżeli w ziemi - od Litwy do Kołymy.

Mama dostała emeryturę, ale ciągle chodziła do pracy. Zachowała swe piękne zęby i uśmiech, po który Segałowicz chodził czterdzieści kilometrów, a w srebrnych włosach wyglądała jak w koronie. Miała nadciśnienie, ale umiarkowane. Płaciła za moje mieszkanie, kupowała mi ubrania. Segałowicz rysował śnieżne pejzaże, renifery, konie i ptaki, nigdy ludzi. Śnieg u niego zawsze przesiąknięty był złotem, wysokokaratowym, krwawym. Karmił na balkonie gołębie, które znał po imieniu. Miał zawał i wrzody żołądka, przestał szyć, pracował jako ekspedytor w mleczarni. Oboje mi pomagali. Starszy syn nie chciał się uczyć, poszedł do wojska. Chciał
znajomi mojej matki leżeli w ziemi - od Litwy do Kołymy.<br><br>Mama dostała emeryturę, ale ciągle chodziła do pracy. Zachowała swe piękne zęby i uśmiech, po który Segałowicz chodził czterdzieści kilometrów, a w srebrnych włosach wyglądała jak w koronie. Miała nadciśnienie, ale umiarkowane. Płaciła za moje mieszkanie, kupowała mi ubrania. Segałowicz rysował śnieżne pejzaże, renifery, konie i ptaki, nigdy ludzi. Śnieg u niego zawsze przesiąknięty był złotem, wysokokaratowym, krwawym. Karmił na balkonie gołębie, które znał po imieniu. Miał zawał i wrzody żołądka, przestał szyć, pracował jako ekspedytor w mleczarni. Oboje mi pomagali. Starszy syn nie chciał się uczyć, poszedł do wojska. Chciał
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego