to, o czym ja (pan) myślę. Samobójstwo... tego nie zrobi, zbyt jest ciekaw dalszego ciągu. Teraz może z pobłażaniem przysłuchiwać się perypetiom swego nowego przyjaciela z tym oknem... Z tym balkonem zaś nie jest pewne do końca... czy chodzi o magię liczb, czy o szare rysunki. Pojawiają się bowiem uporczywe rysunki szarą kredką, co - jak mu wiadomo - jest objawem na wskroś schizofrenicznym. Czy nie uważa, że pobyt tutaj jest kolekcjonerstwem następnych ekstremów? Czy nie uważa, że taki nałóg zubaża duszę, nie tylko dlatego, że ekstrema stają się opustoszałą (spustoszoną) płaszczyzną, lecz że zanikają rzeczy małe, zwykłe, ciche - które stanowią najistotniejszą tkankę