kłamstewka, droga pani. Szczerość udowadnia się inaczej.<br>- Myślałam - szepnęła cicho - że pan, dowódca Heiniego, będzie miał do mnie zaufanie. - Właściwie było już jej niemal wszystko jedno, czy ten starszy pan raczy obdarzyć ją zaufaniem. Bała się powrotu do Sztokholmu, bała się samotności. Kiedyś prosiła Muellera, żeby dał jej zadanie naprawdę ryzykowne; gotowa była choćby pojechać do Warszawy, której nigdy nie widziała, i zobaczyć ulice, gdzie zginął Heini, ludzi, którzy patrzyli z okien na jego śmierć i jeśli nawet nie strzelali, cieszyli się tym strzałem.<br>A Heini był przecież z nimi. Zabijając go, zdradzili. Dlatego ona - zdradzała.<br>- "Nic nie rozumiesz z tej