znalazł się ostatnio w niebezpieczeństwie. Między prezydentem Eufonii a jej premierem powstał spór o kompetencje. Wiadomo, że prezydent w państwie panuje, a premier państwem rządzi. Co by tu zrobić, żeby jeden nie rządził się zbytnio, a drugi się nieco opanowywał, żeby jeden panowania nie był żądny, a drugi nad żądzą rządzenia panował? <br>Wzajemne relacje prezydenta Eufonii z premierem zakłocił niedawno dysonans. Rozbieżność zdań dotyczyła siódmego punktu zawieranej z Desją umowy. Proszę wybaczyć, lecz wyglądało to tak, jakby tonika z dominantą spierały się o siódmy stopień gamy, a przecież dźwięk prowadzący, czyli ów siódmy stopień, w równej mierze należy do dominanty i