ale nie jest to akceptacja bezkrytyczna. Jest to na tyle istotny temat, że trzeba będzie mu jeszcze poświęcić osobną rozmowę. Zarazem - mam nadzieję - z tego, o czym dotąd już mówiliśmy, dosyć wyraźnie wynika, że naprawdę myśl Papieża, nie abstrahując od politycznych czy socjologicznych uwarunkowań, w inny, głębszy, teologiczny sposób analizuje rzeczywistość. Teza, że taki czy inny, w dodatku wcale nie odkrywczy, wynik sondażu kształtuje w istotnym stopniu katechezę papieską w czasie pielgrzymki, świadczy o płytkości analizy nawet życzliwych Papieżowi watykanologów. Co więcej, wydarzenia lat, które upłynęły od 1991 roku, w ogromnej mierze przyznały Ojcu Świętemu rację. I choć - jak sądzę - ciągle