nie spodziewali.<br><br>Na przełomie marca i kwietnia, a więc jeszcze przed integracją, Jacek Warpiński, szef i współwłaściciel chłodni Płock, usiłował namówić dostawców wiśni do zawarcia wcześniejszych kontraktów. Bał się, że gdy runą graniczne mury, a wraz z nimi kontyngenty, cła i ceny minimalne, broniące polskim owocom dostępu do tamtego rynku, rzeka wiśni i malin popłynie szerokim strumieniem na Zachód. Więc Warpiński, żeby jego chłodnia w tym sezonie nie pozostała pusta, szarpnął się i zaproponował 2 zł za kilogram.<br><br>Na co sadownicy popukali się w czoło i odpowiedzieli: czekamy. Cena była dobra, ale - sądząc, że mają świetne karty - zagrali o więcej. Wielkie