Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
ktoś powoli, kopiąc przed sobą czerwoną szyszkę. Postać ta była odziana w wyszarzałą kurtkę kolejarską i mocno sfatygowane bryczesy, nie zasznurowane i dość niechlujnie w obarzankach spadające na bose stopy.
- Bocian! Czekaj! - krzyknął Polek. - Do budy idziesz?
- Mh - odpowiedział chmurnie elegant.
- Wszyscy urwali się wczoraj z Puszkarni?
- Ja nie wiem - rzekł lakonicznie Bocian. Korzystając z okazji wydobył popękane lusterko z portretem Poli Negri na odwrocie, przyczesał palcami misterne pierścienie włosów. - Zakurzymy?
- Może być - zgodził się Polek. Usiedli na pniakach starej pasieki, gdzie wybujałe trawy na podobieństwo krzaków tłoczyły się w nieprzeniknionych gęstwinach. Bocian wyciągnął najpierw zza pazuchy parę straszliwie poobdzieranych książek
ktoś powoli, kopiąc przed sobą czerwoną szyszkę. Postać ta była odziana w wyszarzałą kurtkę kolejarską i mocno sfatygowane bryczesy, nie zasznurowane i dość niechlujnie w obarzankach spadające na bose stopy.<br>- Bocian! Czekaj! - krzyknął Polek. - Do budy idziesz?<br>- Mh - odpowiedział chmurnie elegant.<br>- Wszyscy urwali się wczoraj z Puszkarni?<br>- Ja nie wiem - rzekł lakonicznie Bocian. Korzystając z okazji wydobył popękane lusterko z portretem Poli Negri na odwrocie, przyczesał palcami misterne pierścienie włosów. - Zakurzymy?<br>- Może być - zgodził się Polek. Usiedli na pniakach starej pasieki, gdzie wybujałe trawy na podobieństwo krzaków tłoczyły się w nieprzeniknionych gęstwinach. Bocian wyciągnął najpierw zza pazuchy parę straszliwie poobdzieranych książek
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego