generalną satyrycznego programu<br>przez pomyłkę do konia zaproszenie wysłano,<br>że mamy zaszczyt et cet., że bardzo dobre miejsce,<br>koń przyjechał, ale się spóźnił, żeby zrobić tzw. wejście.<br>Woźni nie chcieli go wpuścić, aliści rzecze woźny do woźnego:<br>- Szkoda łez, ja uważam, że lepiej go wpuścić, kolego,<br>niby ta grzywa i rżenie, a może to nie jest byle kto?<br>na oko koń, a w gruncie rzeczy może to jaki<br> dyrektor;<br>życie jest pełne pozorów, na pozór czasem koń czy zając,<br>człowiek nie wpuści, a potem nieprzyjemności wynikają.<br>I tu schylili głowy. Koń się znalazł w teatrze<br>i przeszedł przed pierwszym rzędem na