Tam na szczycie srebrnej góry<br>Mieszka ptak ognistopióry,<br>Żeby w jego piór pożodze<br>Ciepło było spać załodze.<br>Błyskawice straż tam pełnią,<br>Księżyc srebrną swoją pełnią<br>Szmaragdowy mrok oblewa,<br>W którym ptak ognisty śpiewa.<br><br><br><br>III<br><br>Już w tronowej wielkiej sali<br>Królewicze się zebrali,<br>Siadły obok nich królewny<br>Tłumiąc w sercach smutek rzewny.<br>W oddaleniu, jak wypada,<br>Stanął rząd i dumna rada,<br>Stary kanclerz z twarzą czerstwą,<br>Poczet książąt i rycerstwo.<br>Z królewiczów wstał najstarszy,<br>Piękne czoło groźnie zmarszczy,<br>Słucha rząd i dumna rada,<br>A królewicz tak powiada:<br>"My, waleczni królewicze,<br>Przez odmęty tajemnicze<br>Wyruszamy jutro w drogę.<br>Mamy okręt i załogę,<br>Rusznikarzy