Typ tekstu: Książka
Autor: Stawiński Jerzy
Tytuł: Piszczyk
Rok wydania: 1997
Lata powstania: 1959-1997
dolary, kupuj ziemię, kupuj cokolwiek. Dobrze ci radzę.
A więc i Zdzisio przewidywał klęskę. Wtedy wydawało mi się to zwykłym czarnowidztwem: budowano co niemiara, w sklepach nie brakowało towaru, tylko kolejki po mięso nieco się wydłużyły, ale nie wzbudzało to szczególnego niepokoju, bo od roku 1948, czyli od wytępienia prywatnych rzeźników, kolejki po mięso, mniejsze czy większe, należały do stałych elementów socjalistycznego krajobrazu. Chciałem załatwić moje sprawy, zanim Zdzisio zniknie za drutami Albanii małego Stalina, Eneera Hodży.
- Nie chcę pozostawać dłużej fikcyjnym pracownikiem! - oświadczyłem dumnie.
Zdzisio popatrzył na mnie z politowaniem.
- Mój następca wyrzuci cię na zbity łeb - stwierdził.
- A nie
dolary, kupuj ziemię, kupuj cokolwiek. Dobrze ci radzę.<br>A więc i Zdzisio przewidywał klęskę. Wtedy wydawało mi się to zwykłym czarnowidztwem: budowano co niemiara, w sklepach nie brakowało towaru, tylko kolejki po mięso nieco się wydłużyły, ale nie wzbudzało to szczególnego niepokoju, bo od roku 1948, czyli od wytępienia prywatnych rzeźników, kolejki po mięso, mniejsze czy większe, należały do stałych elementów socjalistycznego krajobrazu. Chciałem załatwić moje sprawy, zanim Zdzisio zniknie za drutami Albanii małego Stalina, Eneera Hodży.<br>- Nie chcę pozostawać dłużej fikcyjnym pracownikiem! - oświadczyłem dumnie.<br>Zdzisio popatrzył na mnie z politowaniem.<br>- Mój następca wyrzuci cię na zbity łeb - stwierdził.<br>- A nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego