Typ tekstu: Książka
Autor: Pasławski Wiesław
Tytuł: 540 dni w armii
Rok wydania: 1999
Rok powstania: 2001
stan nie będzie trwał wiecznie. Wcześniej czy później poligon się skończy, a pamiętliwe jak psy dziadki zaczną się mścić. Wbił spojrzenie w ziemię i poszedł w kierunku wyjścia. W chwili, gdy mijał leżącego na wozie Banasika, ten niespodziewanie podniósł głowę, wydął policzki i z wyrazem obrzydzenia oraz zaskoczenia na twarzy rzygnął przed siebie. Nie zdążył nawet rozłożyć foliowej torby.
- Pierdolona, majona wódka - wymamrotał, ocierając rękawem zarzygane usta. - Nigdy więcej nie wypiję... pewnie na karbicie pędzona... na karbicie... Kanonier Maciąg odruchowo odskoczył w bok, co uchroniło go od pokrycia pucowanych przed wyjściem do dziewczyny butów warstwą różnobarwnego haftu. Pech chciał, że krzywo
stan nie będzie trwał wiecznie. Wcześniej czy później poligon się skończy, a pamiętliwe jak psy dziadki zaczną się mścić. Wbił spojrzenie w ziemię i poszedł w kierunku wyjścia. W chwili, gdy mijał leżącego na wozie Banasika, ten niespodziewanie podniósł głowę, wydął policzki i z wyrazem obrzydzenia oraz zaskoczenia na twarzy rzygnął przed siebie. Nie zdążył nawet rozłożyć foliowej torby. <br>- Pierdolona, majona wódka - wymamrotał, ocierając rękawem zarzygane usta. - Nigdy więcej nie wypiję... pewnie na &lt;orig&gt;karbicie&lt;/&gt; pędzona... na &lt;orig&gt;karbicie&lt;/&gt;... Kanonier Maciąg odruchowo odskoczył w bok, co uchroniło go od pokrycia pucowanych przed wyjściem do dziewczyny butów warstwą różnobarwnego haftu. Pech chciał, że krzywo
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego