Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Obłęd
Rok: 1983
Inna rzecz.
Czarnoleska, czarnobrewa, czarnooka.
I niechaj nikt mi nie mówi, że to był sen nocy piątkowej, sen
samiutkiego szabasu, którego na ziemi słowiańskiej nie ma już kto
przestrzegać.
Co to było naprawdę, tylko ja sam wiem.
I pozwólcie, że tajemnicę zabiorę ze sobą do grobu.
Popatrzcie kiedyś w oczy słowiańskiej ikony.
Nic więcej nie dodam.
Reszta to wasza rzecz.
Raptem ogarnęła mnie odraza do barłogu, w którym się tarzałem
obolały z udręki.
Wstałem z niespodzianie wielkim trudem, jakbym miał w lędźwiach
pud żelaza.
Zakręciło mi się w głowie, lecz nie upadłem.
Otarłem czoło, lepkie od potu.
I zacisnąwszy zęby, starannie
Inna rzecz.<br> Czarnoleska, czarnobrewa, czarnooka.<br> I niechaj nikt mi nie mówi, że to był sen nocy piątkowej, sen<br>samiutkiego szabasu, którego na ziemi słowiańskiej nie ma już kto<br>przestrzegać.<br> Co to było naprawdę, tylko ja sam wiem.<br> I pozwólcie, że tajemnicę zabiorę ze sobą do grobu.<br> Popatrzcie kiedyś w oczy słowiańskiej ikony.<br> Nic więcej nie dodam.<br> Reszta to wasza rzecz.<br> Raptem ogarnęła mnie odraza do barłogu, w którym się tarzałem<br>obolały z udręki.<br> Wstałem z niespodzianie wielkim trudem, jakbym miał w lędźwiach<br>pud żelaza.<br> Zakręciło mi się w głowie, lecz nie upadłem.<br> Otarłem czoło, lepkie od potu.<br> I zacisnąwszy zęby, starannie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego