Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Sieniewicz
Tytuł: Czwarte niebo
Rok: 2003
przeciągnął palcem po ustach. Na nosie dostrzegł żółty syf. "Kiedy się to skończy!" Wycisnął z lubością, aż strzeliło w lustro.
- Zyguś! Śniadanie! - krzyknęła z kuchni matka.
- Niech mama mnie tak nie nazywa!
"Zyguś, Zyguś!" Zygmunt nawet ksywy nie miał, bo wszyscy myśleli, że jego imię to właśnie ksywa. "Trzeba być sadystą, żeby tak nazwać rodzonego syna" - zauważył, wychodząc z łazienki.
Śniadanie zjedli w milczeniu. Zygmunt prawie rzucił się na jedzenie. Fantazmatyczne przejścia nie odbierają apetytu. Wprost przeciwnie, Zygmunt czuł głód przemożny. Dawno nie jadł takiego śniadanka. Zamiast zwyczajowego papierosa i kawy z czopem - jajeczko na miękko, szyneczka, plastry żółtego sera z
przeciągnął palcem po ustach. Na nosie dostrzegł żółty syf. "Kiedy się to skończy!" Wycisnął z lubością, aż strzeliło w lustro.<br>- Zyguś! Śniadanie! - krzyknęła z kuchni matka.<br>- Niech mama mnie tak nie nazywa!<br>"Zyguś, Zyguś!" Zygmunt nawet ksywy nie miał, bo wszyscy myśleli, że jego imię to właśnie ksywa. "Trzeba być sadystą, żeby tak nazwać rodzonego syna" - zauważył, wychodząc z łazienki.<br>Śniadanie zjedli w milczeniu. Zygmunt prawie rzucił się na jedzenie. Fantazmatyczne przejścia nie odbierają apetytu. Wprost przeciwnie, Zygmunt czuł głód przemożny. Dawno nie jadł takiego śniadanka. Zamiast zwyczajowego papierosa i kawy z czopem - jajeczko na miękko, szyneczka, plastry żółtego sera z
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego