dla niego sprawa ważna. Poszedłem do biskupa Jana Szkodonia, przedstawiłem sprawę. Zgodził się z radością, że może zrobić coś dla Tadeusza, któremu - powiedział - tyle zawdzięcza. Za dwa dni pojechaliśmy na Żelechowskiego. To było najpiękniejsze bierzmowanie, jakiego byłem świadkiem. Ksiądz biskup przysiadł na tapczanie i z prostotą powiedział, czym jest ten sakrament dla Tadeusza, powiedział, że tak wielu ludziom Tadeusz w życiu pomógł, że teraz on sam znalazł się w godzinie próby, na którą zostaje umocniony Duchem Świętym. Potem udzielił Sakramentu. Przez wiele lat, pisząc cokolwiek do "Tygodnika", czytywałem przed oddaniem do redakcji każdy tekst, wyobrażając sobie, że czyta go Żychiewicz i