i pająk w płonącej pajęczynie, podobnie próbują ucieczki, szamoczą się, wpadają w panikę, szukają ostatniej szansy i tak samo umierają.<br> Pająk przebiegający przez twarzyczkę uśpionej, oddychającej głęboko Iw nie obudził jej i nie spłoszył uśmiechu wywołanego przez sen, w którym tańczyła, unosząc się lekko na palcach tuż nad mozaikową podłogą sali balowej, wśród kłaniających się posągów i luster odbijających te ukłony. Odczuła tylko lekkie swędzenie wywołane przez lepkość białej zawiesiny pajęczych nici, pozostawionych na ciepłym policzku, nosku i odsłoniętej skroni.<br> Nerwowo przejechała dłonią po twarzy i śniła dalej o sobie w złocistej sukience, baletkach i jedwabnych pończochach, o niewidzialnej orkiestrze, niesłyszalnej