można sobie wyobrazić. Oppenheim nie zawsze mógł zorganizować większą grupę ratowników, za mało było też młodych ratowników, dlatego brał na wyprawy również taterników, których napotkał. Wyprawa ta, podobnie jak jeszcze inna na południową ścianę Zamarłej Turni po Zygmunta i Tadeusza Bośniackich, utkwiła mi w pamięci.<br>Opowiedział nam też jak wszedł samotnie na południowy szczyt Nevado Tres Cruces w Andach, gdzie ustanowił swój rekord wysokości - 6630 metrów. Ledwo wtedy doszedł do szczytu, bo kiedy był na grani, przyszła silna zamieć śnieżna, która trwała około godziny, Schodząc z wierzchołka w ciemnościach i mgle, bezbłędnie trafił do namiotu dzięki znakomitej orientacji.<br>Z dyrektorem TPN