słuchać nieśpiewanej prozy w bezsenną noc. Daje im to poczucie czyjejś konkretnej, ludzkiej obecności. Nowojorczyk jest z natury swojej samotnikiem, może dlatego że mu wmówiono tę samotność w niezliczonych artykułach, dyskusjach publicznych, filmach i sztukach teatralnych. Uwierzył więc, a może się mylimy, może nie musiał sobie niczego wmawiać, może rzeczywiście samotność wielkomiejska jest rzeczą nieuniknioną, naturalną. <br>Jedna stacja nadaje więc dyskusje między grupą ludzi, połączonych organicznie zawodem, zainteresowaniami czy przeżyciami, druga wymyśliła sobie program polegający na tym, że w studio siedzi znana całej Ameryce kobieta psycholog i przyjmuje telefony od strapionych słuchaczy. Dyskutanci perorują, przerywają sobie nawzajem, kłócą się, wyszydzają, ale