że niedobrze tu,<br>lepiej będzie tam, i znów ich gnał. Albo tam. Może tam, jak ten<br>prześwit, to wyjdzie i kawałek sadu. Choć jaki tam sad mieli Madeje.<br>Trzy gruszki na krzyż z dwiema jabłonkami i jedną śliwkę sralkę. Prócz<br>tego kilka drzew uschniętych, których nie miał od lat kto ściąć i<br>wykopać.<br> A gdy dobił z nimi do takiego miejsca, że wreszcie uśmiech pojawił<br>się na jego twarzy, to ich jeszcze czochrał, obszarpywał ubrania na<br>nich, przesuwał tych do tyłu, tych do przodu, zamieniał tych na tych,<br>tym kazał kucnąć, tamtym ścieśnić się, innym się wyciągnąć, a innym do<br>ziemi