nalewając ją z butelek po winie do szklanek z grubego szkła z napisem "Odol". Skandowany odgłos kolejowo-podróżny, gul-gul-gul nalewanej herbaty z trzęsącej się butelki do trzęsącej się szklanki. Ktoś odświeża sobie twarz wodą kolońską. Zapach miesza się z zapachem dymu. Koła dudnią, ręce w rękawiczkach poprawiają walizki, ściemnia się. Ludzie chowają paczki i walizki, wyciągają jaśki i poduszki, niektórzy nakładają nocne pantofle. Gaśnie światło, zapala się niebieska lampka, milkną rozmowy, ciała trzęsą się jak galareta. Wyjaśniło się niebo i świecą gwiazdy, miga daleko zapalone w chacie światło. Szary dym lokomotywy mgli gwiazdy. Gwiżdże pociąg.<br><page nr=43> Potem Wrocław, Drezno, Monachium. Przedziera