powiedziałem w pewnej chwili, bo od tego<br>patrzenia w niewidoczną prawie ścieżkę ta ścieżka zaczynała mi się<br>plątać pod nogami, schodzić w lewo, w prawo, w dodatku jakby bruzdy,<br>wyboje stawały na przeszkodzie moim bosym stopom. Raz po raz o coś się<br>potykałem, a nawet traciłem pewność, czy jeszcze tą ścieżką idziemy,<br>czy gdzieś w pola zbłądziliśmy.<br> - O, już nie tak daleko do dziadków. Widzisz tam? To już ich wieś.<br>Rozglądaj się - zachęcała mnie, jakby nie chciała dopuścić, że już<br>ciemno, albo może jej oczy i przez ciemność widziały. - Może na<br>początku tam, we wsi, zgubiłeś, kiedy wychodziliśmy? Nieraz całą drogę