wywrócenie śmietnika, zerwanie kwiatów, okrzyki, brzydkie wyrazy. Migają pięści, kij <orig>basball'owy</> - totalna destrukcja. Dostaje się w ich ręce ... Już go biją, zmuszają do podeptania zewnętrznego znaku spotkania z Chrystusem - komży, w której wcześniej na pielgrzymce Mu usługiwał. <br>Kiedy "dzicy" odchodzą jest czas na refleksję. Zaparł się Pana. Świadomość tego czynu ścina go z nóg. Cóż - stało się? Próbuje zrobić bilans. Ogląda dzieło destrukcji, zniszczenia. Komża ma wiele plam, jest pognieciona. Nosi wyraźne ślady butów. Kuli się, czuje ciężar czynu. <br>Kończy się kolejny odcinek zmagań współczesnego Piotra. Kościół zalega cisza. Następuje ciąg dalszy Mszy świętej. "Wierzę w Boga Ojca, Wszechmogącego, Stworzyciela nieba