zastygł z kubkiem przy<br>wargach. Kargul wypił, chuchnął i popatrzył na Kaźmierza zdziwiony.<br> - A cóż jemu oczy dęba stanęli jak u <orig>czerepachy</>?<br> Też nie miał do czego porównać Pawlaka jak do ropuchy! Przez chwilę<br>Kaźmierz widział wypukłe oczy tej ropuchy, która została na dnie słoja,<br>i poczuł, jak gardło mu ściska jakaś obręcz.<br> - To jak, za naszą zgodę nie wypijesz, Kaźmierz?<br> Cóż było robić? Zamknął oczy i dla potwierdzenia ich wiecznej zgody<br>wlał sobie Pawlak zawartość kubka w gardło. Zatrzęsło nim, jakby włożył<br>palec do kontaktu, ale już po drugim toaście, który Kargul odmierzył<br>swoim wielkim kciukiem, na "<orig>tri</> <orig>palcziki</>", Kaźmierz