dyskusji. Po odesłaniu Witkacego ogarnął nas istny szał wywoływania najrozmaitszych duchów (oboje byliśmy pod tym względem dosyć wygłodzeni), wszystkie pytaliśmy o <hi rend="italic">alaranę</>, rezultaty okazały się dość frapujące (ja ją miałem). Na koniec przypomniał mi się Igor Strawiński, którego parę lat temu (na urodzinach Macieja, co się przeobraziły w jeden wielki seans spirytystyczny) zostawiliśmy w Macieja mieszkaniu, bo nie chciał odejść, i trochę się o niego martwiłem, że mógł stać się duchem domowym i zacząć straszyć (Maciej się tymczasem z tego mieszkania wyprowadził), no i w ogóle, coś złego mogło mu się stać, więc wezwaliśmy go i, ku mojej ogromnej uldze, przyszedł, a