powojennej emigracji, opowiadał się za tym, aby Lwów pozostał przy Ukrainie, a Wilno przy Litwie, kiedy roił o rozpadzie Związku Radzieckiego i sojuszu wolnej Polski z wolną Ukrainą, Litwą i Białorusią - mógł uchodzić co najwyżej za naiwnego romantyka. Ale czas go dogonił. Był świadkiem, jak spełnia się niewyobrażalne, doczekał w sędziwym wieku, ale w pełni sił Niepodległej Rzeczpospolitej, układającej na nowo swoje stosunki ze wschodnimi sąsiadami. Misja "Kultury" i Instytutu Literackiego została wypełniona. Pewnie dlatego zapowiedział, że po nim nie będzie już "Kultury".<br><br>Los do końca był dla Niego łaskawy: Jerzy Giedroyc zmarł we śnie. Zasnął na zawsze tak, jak się