Typ tekstu: Książka
Autor: Grynberg Henryk
Tytuł: Drohobycz, Drohobycz
Rok: 1997
śniadanie i zadecyduje, kto jeszcze może pójść do pracy, a kto już nie. I codziennie, gdzie tylko stanęłyśmy, robili selekcję, na własną rękę, dla zabawy. I jeśli nie wstało się z koi, jeśli zemdlało się na apelu, jeśli się upadło przy pracy, nie przeszło tych kilometrów tam i z powrotem - selekcja była co godzina.

Przy pracy spotykałyśmy męskie komanda. SS-mani nie mogli stać w jednym miejscu, musieli chodzić. Gdy odeszli, jeden Polak wsunął mi w rękę kromkę chleba. Byłam najmłodsza, najmniejsza, może dlatego. Miał na szyi krzyżyk na sznurku i powiedział, że jest z Krakowa. Wysoki, ze dwadzieścia lat, ja
śniadanie i zadecyduje, kto jeszcze może pójść do pracy, a kto już nie. I codziennie, gdzie tylko stanęłyśmy, robili selekcję, na własną rękę, dla zabawy. I jeśli nie wstało się z koi, jeśli zemdlało się na apelu, jeśli się upadło przy pracy, nie przeszło tych kilometrów tam i z powrotem - selekcja była co godzina.<br><br>Przy pracy spotykałyśmy męskie komanda. SS-mani nie mogli stać w jednym miejscu, musieli chodzić. Gdy odeszli, jeden Polak wsunął mi w rękę kromkę chleba. Byłam najmłodsza, najmniejsza, może dlatego. Miał na szyi krzyżyk na sznurku i powiedział, że jest z Krakowa. Wysoki, ze dwadzieścia lat, ja
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego