Typ tekstu: Książka
Autor: Nienacki Zbigniew
Tytuł: Księga strachów
Rok wydania: 1987
Rok powstania: 1967
i wydechów, aż to świństwo ulotni się z pańskich płuc.
Oddychałem głęboko wilgotnym powietrzem nocy. Umysł mój zaczął pracować jasno. Podniosłem się z ziemi.
Doktor radośnie zatarł ręce.
- A więc zaczęło się - rzekł triumfująco. - Cieszę się, że dałem się namówić na przyjazd tutaj. Może nareszcie na stare lata przeżyję jakąś sensacyjną przygodę? Jak w powieści kryminalnej.
- Należą mi się chyba jednak pewne wyjaśnienia - odezwałem się. - Skąd wiedzieliście, że wyjechałem do Jasienia? I jak to się stało, że nie jesteście nad morzem?
Wiewiórka zachichotał, a Sokole Oko z ubolewaniem pokiwał głową.
- Pan nas wyraźnie nie docenia, panie Tomaszu
- Tak jest, pan nas
i wydechów, aż to świństwo ulotni się z pańskich płuc.<br>Oddychałem głęboko wilgotnym powietrzem nocy. Umysł mój zaczął pracować jasno. Podniosłem się z ziemi.<br>Doktor radośnie zatarł ręce.<br>- A więc zaczęło się - rzekł triumfująco. - Cieszę się, że dałem się namówić na przyjazd tutaj. Może nareszcie na stare lata przeżyję jakąś sensacyjną przygodę? Jak w powieści kryminalnej.<br>- Należą mi się chyba jednak pewne wyjaśnienia - odezwałem się. - Skąd wiedzieliście, że wyjechałem do Jasienia? I jak to się stało, że nie jesteście nad morzem?<br>Wiewiórka zachichotał, a Sokole Oko z ubolewaniem pokiwał głową.<br>- Pan nas wyraźnie nie docenia, panie Tomaszu<br>- Tak jest, pan nas
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego