Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzejewski Jerzy
Tytuł: Popiół i diament
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1948
nigdzie nie było. W obu separatkach cisza panowała. Pawlicki raz jeszcze przejrzał się w lustrze i obciągnął marynarkę. Minę miał zadowoloną.
- W porządku! Wy tu obsługujecie, babciu? - Tak, proszę pana, ja.
- Świetnie! Dopilnujecie wobec tego, żeby nikt się nie ważył wypuścić tego łobuza. Tu go zamknąłem - wskazał na jedną z separatek. - Ma siedzieć, dopóki nie przyjdę. Minister Święcki tak zarządził. Zrozumieliście?
- Tak, proszę pana. Ale gdyby...
- Co znowu za "gdyby"? Żadnego "gdyby" nie ma. Ma siedzieć i koniec.
- Tak, proszę pana. - To pamiętajcie.
Sięgnął do kieszeni po pieniądze i wyciągnąwszy zmiętą setkę, dał starej. Jurgeluszka nisko się ukłoniła.
- Dziękuję, wielmożny panie
nigdzie nie było. W obu separatkach cisza panowała. Pawlicki raz jeszcze przejrzał się w lustrze i obciągnął marynarkę. Minę miał zadowoloną.<br>- W porządku! Wy tu obsługujecie, babciu? - Tak, proszę pana, ja.<br>- Świetnie! Dopilnujecie wobec tego, żeby nikt się nie ważył wypuścić tego łobuza. Tu go zamknąłem - wskazał na jedną z separatek. - Ma siedzieć, dopóki nie przyjdę. Minister Święcki tak zarządził. Zrozumieliście?<br>- Tak, proszę pana. Ale gdyby...<br>- Co znowu za "gdyby"? Żadnego "gdyby" nie ma. Ma siedzieć i koniec.<br>- Tak, proszę pana. - To pamiętajcie.<br>Sięgnął do kieszeni po pieniądze i wyciągnąwszy zmiętą setkę, dał starej. Jurgeluszka nisko się ukłoniła.<br>- Dziękuję, wielmożny panie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego