Typ tekstu: Książka
Autor: Marek Soból
Tytuł: Mojry
Rok: 2005
klient był fajny i wiedziałam, że to nie znajomy Czarnego, to się starałam. Parę razy przyuważył, że mu nie oddaję, to oberwałam, ale mnie już było wsio ryba, zawzięłam się i liczyłam tylko dni do końca sezonu. Nienawiść mnie tak grzała, że byłam gotowa na wszystko. Mizdrzyłam się perfidnie i sępiłam od tego gnoja, ile się da. Dobra w tym byłam, to zostawiał mi czasem więcej, ale zawsze mówił, że to pożyczka. Srałam na te jego pożyczki. Miałam go gdzieś.
Skończył się sierpień i wszystkich jakby wymiotło, miasto prawie puste. Poobijałam się jeszcze parę dni i zwiałam. Wygrzebałam orzeszki, co do
klient był fajny i wiedziałam, że to nie znajomy Czarnego, to się starałam. Parę razy przyuważył, że mu nie oddaję, to oberwałam, ale mnie już było wsio ryba, zawzięłam się i liczyłam tylko dni do końca sezonu. Nienawiść mnie tak grzała, że byłam gotowa na wszystko. Mizdrzyłam się perfidnie i sępiłam od tego gnoja, ile się da. Dobra w tym byłam, to zostawiał mi czasem więcej, ale zawsze mówił, że to pożyczka. Srałam na te jego pożyczki. Miałam go gdzieś.<br>Skończył się sierpień i wszystkich jakby wymiotło, miasto prawie puste. Poobijałam się jeszcze parę dni i zwiałam. Wygrzebałam orzeszki, co do
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego