Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Podhalański
Nr: 11
Miejsce wydania: Zakopane
Rok: 1999
Sprawa jak gdyby zaczynała się wyciszać, gdy wezwano mnie do siostry Laurentowskiej, przełożonej zakonu. Gdy poszedłem do niej, była tam już Krysia Podmokła, siostra Maniusia. W mig zrozumiałem swoją sytuację. Wiedziałem, że wszystkie kłamstwa będą bezcelowe. Wyrok wydany przez siostrę przełożoną był precyzyjny i zrozumiały: "Opuścisz w ciągu trzech dni sierociniec. W ciągu tych trzech dni jesteś zwolniony z wszystkich prac na terenie sierocińca".
Gdy krytycznego trzeciego dnia wróciłem ze szkoły, przed klasztorem stało parę niemieckich samochodów. Po obejściu kręcili się gestapowcy. Każdego, kto przychodził ze szkoły, gestapo zamykało w jadalni. Gdy wszedłem do niej, byli tam już wszyscy wychowankowie sierocińca
Sprawa jak gdyby zaczynała się wyciszać, gdy wezwano mnie do siostry Laurentowskiej, przełożonej zakonu. Gdy poszedłem do niej, była tam już Krysia Podmokła, siostra Maniusia. W mig zrozumiałem swoją sytuację. Wiedziałem, że wszystkie kłamstwa będą bezcelowe. Wyrok wydany przez siostrę przełożoną był precyzyjny i zrozumiały: "Opuścisz w ciągu trzech dni sierociniec. W ciągu tych trzech dni jesteś zwolniony z wszystkich prac na terenie sierocińca".<br>Gdy krytycznego trzeciego dnia wróciłem ze szkoły, przed klasztorem stało parę niemieckich samochodów. Po obejściu kręcili się gestapowcy. Każdego, kto przychodził ze szkoły, gestapo zamykało w jadalni. Gdy wszedłem do niej, byli tam już wszyscy wychowankowie sierocińca
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego