Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzej Czcibor-Piotrowski
Tytuł: Cud w Esfahanie
Rok: 2001
szóstce), i dwaj pierwsi chętnie brali udział w naszych rowerowych wycieczkach, a ja zazdrościłem im, że są dorośli, że mają pewnie swoje dziewczyny, że spotykają się z nimi, całują je i pieszczą, i że to musi być takie romantyczne...
tymczasem my w naszych koleżankach, nieco starszych rówieśnicach, budziliśmy co najwyżej siostrzane uczucia: byliśmy godnymi politowania smarkaczami, na dobrą sprawę, starszymi dziećmi o jeszcze nieopierzonych podbrzuszach i piskliwych - jakże często - głosach, a im wypiętrzyły się już piersi, zaokrągliły się biodra, i szeptały tajemniczo między sobą, tak cicho, że dobiegały do nas tylko pojedyncze słowa: kochać się, całować, pieścić... i to jedno - najważniejsze
szóstce), i dwaj pierwsi chętnie brali udział w naszych rowerowych wycieczkach, a ja zazdrościłem im, że są dorośli, że mają pewnie swoje dziewczyny, że spotykają się z nimi, całują je i pieszczą, i że to musi być takie romantyczne...<br>tymczasem my w naszych koleżankach, nieco starszych rówieśnicach, budziliśmy co najwyżej siostrzane uczucia: byliśmy godnymi politowania smarkaczami, na dobrą sprawę, starszymi dziećmi o jeszcze nieopierzonych podbrzuszach i piskliwych - jakże często - głosach, a im wypiętrzyły się już piersi, zaokrągliły się biodra, i szeptały tajemniczo między sobą, tak cicho, że dobiegały do nas tylko pojedyncze słowa: kochać się, całować, pieścić... i to jedno - najważniejsze
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego