Typ tekstu: Książka
Autor: Wiedemann Adam
Tytuł: Sęk Pies Brew
Rok: 1998
i te czereśnie - to znowu ptaszyska jakieś przychodzą, niszczą.
- Szpaki? - zasugerowała Baaty mama.
- Nie szpaki! Z lasu jakieś przychodzą, siwe takie ptaszyska.
- To może kwiczoły - nasunęło mi się.
- Też nie. Kwiczoł to ma koło mnie na topoli gniazdo, to wiem, jaki to jest. A to, wie pan, większe od szpaka, siwe.
- Siwe ptaki z lasu... - zacząłem się zastanawiać, czy w ogóle takie są.
- Opowiadałam właśnie panu - mama Baaty postanowiła wziąć rozmowę w swoje ręce - o tym Mirku od tej, wiesz który?
- A wiem; ludzie to naprawdę są; podli, żeby o księdzu takie rzeczy wygadywać.
- Jaki on ta ksiądz, co na motorze
i te czereśnie - to znowu ptaszyska jakieś przychodzą, niszczą.<br>- Szpaki? - zasugerowała Baaty mama.<br>- Nie szpaki! Z lasu jakieś przychodzą, siwe takie ptaszyska.<br>- To może kwiczoły - nasunęło mi się.<br>- Też nie. Kwiczoł to ma koło mnie na topoli gniazdo, to wiem, jaki to jest. A to, wie pan, większe od szpaka, siwe.<br>- Siwe ptaki z lasu... - zacząłem się zastanawiać, czy w ogóle takie są.<br>- Opowiadałam właśnie panu - mama Baaty postanowiła wziąć rozmowę w swoje ręce - o tym Mirku od tej, wiesz który?<br>- A wiem; ludzie to naprawdę są; podli, żeby o księdzu takie rzeczy wygadywać.<br>- Jaki on ta ksiądz, co na motorze
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego