kolędami, z dziarskim "Alleluja". Wywoływali, jedli, później świadczyli sobie honory i rozchodzili się pokrzepieni. <page nr=108><br>Pani Katarzyna zaś sprzątała do późna w noc, żeby rankiem, kiedy Stenia będzie musiała w pośpiechu zjadać śniadanie przed wyjściem do biura, żeby nic już nie przypominało chorej, kapryśnej dziewczynie tej krewniackiej stypy. <br>Znajomi dziwili się, skąd pani Kasia bierze siły na tyle męczących czynności, skąd uroczy uśmiech. Przybiegano z radami, z przestrogami: "Pani droga nie powinna nadużywać zdrowia, powinna więcej pamiętać o sobie". Ściskała z wdzięcznością ręce troskliwych, wzruszała potem ramionami, mówiła zażenowana: <br>- Ależ, kochani, doprawdy nie ma czym się turbować. Mnie - póki jestem potrzebna drugim