w stronę przedpokoju:<br>- Po cóż to było, panie Strawski? Noc, ludzie śpią...<br><page nr=203> Miała na sobie czepek koronkowy oraz piękny kaftan, haftowany własnoręcznie. Wyglądała na zadowoloną z siebie i z zamętu, jaki ją otoczył. Doktor z Pawłem szeptali, akcentując niektóre słowa: Angina <foreign lang="ger">pectoris. Pantopon.</> Pierwszy atak. Mija. Konsylium jutro. Silna...<br>Róża skinieniem przywołała doktora. Twarz jej nie drgnęła i wzrok nie cofnął się ani na jotę od dalekiego punktu, w którym był utkwiony; spytała:<br>- Czy to zawsze tak z sercem? <foreign>So... dumm</>?<br>Lekarz z pogotowia, młody, wcale - widać - nienawykły do fachu, zaczerwienił się po korzenie włosów.<br>- Dwa zastrzyki zrobione, zaśnie pani, jutro