Typ tekstu: Książka
Autor: Marek Soból
Tytuł: Mojry
Rok: 2005
Kwiaty już zupełnie zwiędły od tego mroku. Nie mam pojęcia, czemu tak się boję, czemu on mnie tak niepokoi. Może to jego wygląd, nie wiem.
Wpadam w jakaś paranoję. Kiedy wracam wieczorem, rozglądam się, czy ktoś za mną nie idzie, czy ten staruch nie czai się gdzieś w ciemnościach, gotowy skoczyć za mną, gdy tylko zanurzę się w ciemnej bramie.
19 lipca
Kiedy zaczęłam tu pracować, opowiadałam znajomym o dzieciach z mojego oddziału. Mówiłam o tym, co mówią, jak się bawią, jak wyglądają.
Przestałam, bo zrozumiałam, jak często umierają. Zdałam sobie sprawę z tego, że wynoszę ze szpitala rzecz, której wynosić
Kwiaty już zupełnie zwiędły od tego mroku. Nie mam pojęcia, czemu tak się boję, czemu on mnie tak niepokoi. Może to jego wygląd, nie wiem.<br>Wpadam w jakaś paranoję. Kiedy wracam wieczorem, rozglądam się, czy ktoś za mną nie idzie, czy ten staruch nie czai się gdzieś w ciemnościach, gotowy skoczyć za mną, gdy tylko zanurzę się w ciemnej bramie.<br>19 lipca<br>Kiedy zaczęłam tu pracować, opowiadałam znajomym o dzieciach z mojego oddziału. Mówiłam o tym, co mówią, jak się bawią, jak wyglądają.<br>Przestałam, bo zrozumiałam, jak często umierają. Zdałam sobie sprawę z tego, że wynoszę ze szpitala rzecz, której wynosić
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego