Typ tekstu: Książka
Autor: Worcell Henryk
Tytuł: Zaklęte rewiry
Rok wydania: 1989
Rok powstania: 1936
jego nie miała żadnego określonego kształtu - była jak kłąb czarnej chmury teraz i po pięciu minutach. Na twarzy i na szyi miał pełno bulwiastych narośli czerwonych i błyszczących jak czyraki. Ręce długie, zakończone grubymi palcami, w dotknięciu zapewne robiły wrażenie kawałka surowego mięsa lub flaków wychłódłych już i cuchnących.
Roman skoczył ku niemu, jakby mu chciał zagrodzić drogę do rewiru.
- Co dla pana? - zapytał szorstko.
- Daj pan kawę - równie szorstko odparł pośrednik.
"O, bratku, ja cię dzisiaj przypilnuję, nie uciekniesz mi jak kiedyś" - jeszcze raz spojrzał w rozmazaną twarz pośrednika i ruszył do bufetu.
- Biała raz! - zamówił wybijając siedemdziesiąt groszy na
jego nie miała żadnego określonego kształtu - była jak kłąb czarnej chmury teraz i po pięciu minutach. Na twarzy i na szyi miał pełno bulwiastych narośli czerwonych i błyszczących jak czyraki. Ręce długie, zakończone grubymi palcami, w dotknięciu zapewne robiły wrażenie kawałka surowego mięsa lub flaków wychłódłych już i cuchnących.<br>Roman skoczył ku niemu, jakby mu chciał zagrodzić drogę do rewiru.<br>- Co dla pana? - zapytał szorstko.<br>- Daj pan kawę - równie szorstko odparł pośrednik.<br>"O, bratku, ja cię dzisiaj przypilnuję, nie uciekniesz mi jak kiedyś" - jeszcze raz spojrzał w rozmazaną twarz pośrednika i ruszył do bufetu.<br>- Biała raz! - zamówił wybijając siedemdziesiąt groszy na
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego